Dlaczego feedback nie działa?

Dlaczego feedback nie działa?

I co zrobić, żeby feedback, także feedback pozytywny, który dajemy pracownikowi, działał?

 

Jak często słyszałeś od kandydatów do pracy, że możliwość rozwoju jest tym, co ich motywuje najbardziej i że właśnie tego oczekują od przyszłego pracodawcy? Dlaczego zatem tak wielu pracowników nie zmienia swojego zachowania pod wpływem informacji zwrotnych, skoro również dla pracodawcy korzystne jest, aby pracownicy chcieli uczyć się przez cały okres zatrudnienia w firmie i stawali się coraz lepsi? Tajemnica tkwi w otwartości na feedback.
O tym jak poznać pracownika otwartego na feedback i jak kształtować tę cechę, postaram się podpowiedzieć dalej.

 

Aktywne i bierne zbieranie informacji zwrotnych.

Członkowie zespołu różnią się między sobą tym, w jaki sposób odbierają, przetwarzają i wykorzystują informacje zwrotne do zmiany zachowania. Poznanie tych różnic może istotnie przyczyniać się do zwiększania motywacji pracowników do zmiany zachowań i kompetencji.
Pierwsza różnica dotyczy tego, w jaki sposób pracownicy zbierają informacje. Zespół może się składać zarówno z aktywnych poszukiwaczy informacji zwrotnej, jak i biernych obserwatorów otoczenia. Aktywni wprost proszą szefa i współpracowników o opinię na temat ich efektywności, możliwych kierunków rozwoju, co i jak mogą zrobić lepiej lub inaczej. Dokładnie zapoznają się z wynikami oceny pracowniczej, śledzą tabele wyników itp. Oczekują częstych rozmów na temat ich pracy i warto i te informacje dostarczać regularnie. To ludzie, o których można powiedzieć, że z dużym prawdopodobieństwem zareagują na pozytywny feedback, łapiąc wiatr w żagle, przy okazji podciągną swoje rezerwy, zupełnie o to nieproszeni.
Bierni odbiorcy informacji zwrotnych, monitorują otoczenie i wyszukują informacje świadczące o tym, jak inni oceniają ich pracę.
Dla uzyskania pełnego obrazu siebie pracownicy zbierają informacje zwrotne na dwa opisane wyżej sposoby. Różnice polegają jednak w natężeniu zachowań pierwszego i drugiego typu.

 

Widoczni jak na widelcu

Aktywny styl poszukiwania informacji zwrotnej jest bardziej ryzykowny niż bierny, ponieważ związany jest z wystawieniem się na ocenę, a pracownik znajduje się niejako „na widelcu”, co może sprawiać przykrość. Korzyścią jest to, że zebrane informacje są nieprzypadkowe, a pracownik szybciej poznaje konkrety. W niektórych kulturach organizacyjnych, proszenie o feedback może być interpretowane jako oznaka słabości, niepewność, potrzeba potwierdzania wybranego kierunku działania. Za to w kulturach promujących ciągłe uczenie się i akceptujących błędy (bardzo dobrym przykładem jest Microsoft) panuje większe bezpieczeństwo psychologiczne, a za informacją zwrotną i feedbackiem kryje się właśnie możliwość rozwoju i podniesienia własnych kompetencji. Jak wynika z pogłębionych wywiadów z menedżerami**, z aktywnym poszukiwaniem feedbacku nie mają problemu pracownicy zaczynający karierę.
„20-30 latkowie po prostu ciągle wymagają feedbacku i ciągle tak chodzą za panią: A podobało się? A jak to wyszło? A co sądzisz?” I trzeba im ten feedback dawać. Mówić, że to było super, to było fajne, to mi się podobało. Oni cały czas oczekują oceny”*

 

Zastanów się, do kogo mówisz.

Informacje zwrotne dotyczące kluczowych dla pracownika kompetencji, mogą wywoływać silne i nieprzyjemne emocje, np. lęk, że coś jest z nim nie tak. Nawet feedback operacyjny, dotyczący wykonywania codziennych obowiązków może być zagrożeniem dla samooceny, wywoływać dysonans, szczególnie jeśli ocena jest bardzo rozbieżna z tym, co wiedzieliśmy i myśleliśmy o sobie do tej pory. Osoby poszukujące feedbacku, zwykle dobrze sobie radzą z emocjami. Ludzie biernie odbierający informacje zwrotne stosują taktyki zmniejszające dyskomfort, np.: komplementują osobę, która udziela feedbacku lub ją dyskredytują. Racjonalizują sytuację i próbują za wszelką cenę usprawiedliwiać siebie. Zatem jeśli obserwujesz u swojego pracownika jedno z tych zachowań, może to oznaczać, że trudno jest mu przyjąć informację zwrotną i w ten sposób próbuje sobie z nią poradzić. To też znak, że warto zadbać o jego bezpieczeństwo psychiczne w sytuacji feedbacku, wyjaśniać swoje intencje, jasno mówić o swoich emocjach, dbać o to, by przestrzeń na jego projekcje była jak najmniejsza. Bez empatii, ciekawości i otwartości na drugiego człowieka, trudno zmierzyć się z tym zadaniem.

 

Dyscyplina czy rozwój?

Jest mniejsze prawdopodobieństwo, że pracownik będzie działał pod wpływem informacji zwrotnej, jeśli uzna ją za mało użyteczną. Użyteczna informacja to taka, która zdaniem odbiorcy, istotnie przyczynia się do osiągnięcia sukcesu w pracy, do poprawy wyników i sposobu jego działania oraz wspiera realizację celów pracownika (indywidualnych i zespołowych).
W cytowanym badaniu PBS i Nais negatywna informacja zwrotna rzadziej uznawana była za użyteczną niż pozytywna oraz rzadziej była wskaźnikiem tego, jak pracownicy są postrzegani przez szefa, współpracowników i klientów. Z drugiej strony pracownicy częściej czuli się zobligowani do dostosowania się do negatywnej niż do pozytywnej informacji zwrotnej, niezależnie od jej źródła. Ważne, by znaleźć równowagę między feedbackiem konstruktywny połączonym z wysokimi wymaganiami i feedbackiem pozytywnym, który wpływa na poczucie bezpieczeństwa i wartości drugiego człowieka. Bycie tylko „kontrolerem jakości” jest tak samo szkodliwe dla zespołu jak bycie „cheerleaderką”.

 

Przeglądanie się w cudzych oczach

Każdy człowiek należy do sieci społecznej, jednak w różnym stopniu jesteśmy wrażliwi na to, co myślą i mówią o nas inni. Dla osób o wysokiej świadomości społecznej i na wyższym poziomie osobistego rozwoju, informacje zwrotne są cenną wskazówką jak odbierają je inni, a dzięki temu co mówi szef czy współpracownicy, stają się bardziej świadome jakie wywierają wrażenie i mogą nim aktywnie zarządzać. Tacy ludzie są bardziej otwarci na feedback i bardziej gotowi do zmiany swojego zachowania pod jego wpływem. Osoby na niższym poziomie rozwoju i świadomości osobistej są bardziej skoncentrowane na własnej opinii i odczuciach, a to co mówią inni, częściej odbierają jako atak i nie są skłonni do zmiany pod ich wpływem.

 

Czy dam radę?

Do zmiany zachowania niezbędne jest również silne przekonanie człowieka, że ma kompetencje, aby tego dokonać, że poradzi sobie z daną informacją zwrotną i wykorzysta ją na drodze własnego rozwoju, że jest w stanie zmienić swoje zachowanie, nawyk, itp. Żeby dostrzegł to, zwłaszcza w trudnej sytuacji, potrzebuje feedbacku pozytywnego, który zwyczajnie uświadomi mu własną moc i kompetencje. Wbrew pozorom, poczucie skuteczności, nie dotyczy tylko korygującej informacji zwrotnej, a także pozytywnej. Jeśli na przykład wysoko ceniony pracownik dostaje informację „tak trzymaj”, „podoba mi się tempo twojej pracy”, ale jest zmęczony i wyczerpany, to zastosowanie się do pozytywnego feedbacku, może być ponad jego siły.

 

Jak zwiększać otwartość na feedback?

Udzielanie feedbacku jest procesem bardziej złożonym niż mogłoby się wydawać. Pracownicy – odbiorcy feedbacku – biorą w nim aktywny udział i mnożą czynniki, które komplikują sprawę. Jakie warunki warto tworzyć w organizacji, aby zwiększać otwartość pracowników na informacje zwrotne? Oto kilka propozycji:
budowanie kultury organizacyjnej, w której pracownicy i menedżerowie często otrzymują i udzielają feedbacku, również w nieformalny sposób,
tworzenie środowiska pracy, w którym aktywne poszukiwanie feedbacku i działanie na jego podstawie, jest postrzegane jako wskaźnik skuteczności,
cykliczne prowadzenie treningów udzielania jakościowej i użytecznej informacji zwrotnej dla menedżerów i pracowników,
jasne komunikowanie celów i standardów,
wykazywanie tolerancji na błędy, traktowanie niepowodzeń jako części procesu zmiany i docenianie otwartości w pokazywaniu i przyznawaniu się do tych błędów,
omawianie feedbacku z pracownikiem, prowadzenie dialogu, pomoc w jego interpretacji,
pokazywanie, że poprawa pod wpływem feedbacku jest rozpoznawana, doceniania, a może też być nagradzana,
zapewnienie pracownikom swobody decydowania jak będą wykorzystywać feedback – uruchomienie procesów samokontroli.

Dlaczego nie doceniamy w pracy?

Dlaczego nie doceniamy w pracy?

Docenianie pracowników wciąż kuleje, choć potrzebne jest jak nigdy dotąd.

Większość firm dokonała spektakularnych zmian w organizacji pracy: postawiły na digitalizację i optymalizację wielu procesów oraz przeniosły pracowników do home office. Pewne jest, że kontakty społeczne w pracy zostały znacząco ograniczone i raczej nie wrócą na stare tory. Zarządzanie jest dużym wyzwaniem, zwłaszcza dla najmłodszych menedżerów. Oni nigdy nie przeżyli żadnego kryzysu, a dzisiaj muszą utrzymać zespół w takim stanie, by realizował cele i pracował na odpowiednim poziomie zaangażowania. To zaangażowanie właśnie jest jednym z najważniejszych skutków poczucia docenienia człowieka w pracy. 

5 głównych funkcji doceniania w pracy. 

Badanie Stanu Docenienia Thanks Factor i SWPS pozwoliło wyodrębnić  5 głównych funkcji doceniania w pracy.

Po pierwsze, dostarcza pracownikowi informację zwrotną na temat jakości pracy, jaką wykonuje.

Umacnia go w kontynuowaniu obranej ścieżki. To jest bardzo ważne w dobie pracy zdalnej, gdy szef ma bardzo mało możliwości do korygowania działań pracownika na bieżąco: słowem, wzrokiem, gestem. Najczęściej widzi już efekt pracy.

Po drugie, pozytywnie wpływa na atmosferę w zespole, który chętniej kooperuje i zwyczajnie jest bardziej efektywny. 

Po trzecie, łagodzi stres i pomaga skutecznie działać w sytuacjach kryzysowych. To środek na obecny czas, gdy martwimy się o swoje miejsce w firmie. 

Po czwarte, buduje poczucie wartości w człowieku, poczucie kompetencji i sprawczości, a to krok absolutnie niezbędny do zaangażowania. 

Po piąte, buduje poczucie sprawiedliwości w społecznej wymianie. W skrócie: ja coś daję od siebie, ktoś to dostrzega i uznaje. Rozwija regułę wzajemności i pięknie umacnia kulturę doceniania w zespole i w firmie. 

Skoro docenianie wnosi do firmowego życia tak wiele, dlaczego wciąż tego nie robimy? 

Dobre pytanie, prawda? Często nie zdając sobie sprawy czym ono jest, w ogóle się nie poczuwamy do odpowiedzialności za nie. Dotyczy to i szefów, i pracowników. Utożsamiając je z siatką wynagrodzeń i benefitami, przypisujemy odpowiedzialność za nie firmie, najczęściej działowi HR i zarządowi. Z badania wynika również, że mamy też kłopot z dawaniem i przyjmowaniem pozytywnej informacji zwrotnej. Szefowie przyznają, że o wiele łatwiej jest im przekazać krytyczną informację i wskazać, co trzeba poprawić, niż wyrazić uznanie dla codziennych, niekoniecznie spektakularnych osiągnięć. Ci starsi uważają, że brak krytyki sam w sobie jest już wystarczającą formą docenienia. 

Nie doceniają także, bo brakuje im wiedzy jak konkretnie to robić oraz narzędzi i rozwiązań systemowych w firmie, co jest ważne szczególnie dla szefów pracujących w dużych organizacjach. 

Wreszcie, ponieważ to nie należy do zestawu ich nawyków, uważają cały proces za sztuczny, boją się “przerysowania” i nie są przygotowani do personalizacji, która dla efektu w postaci poczucia docenienia jest kluczowa. Ta personalizacja ma szansę wystąpić w bezpośredniej relacji społecznej, gdy szef zna dobrze pracownika, nie tylko z nazwiska, a kolega kolegę też trochę bardziej niż z firmowego korytarza. Do niej potrzebna jest także empatia, która dzisiaj nabrała wielkiego znaczenia w zarządzaniu zespołem. 

Na początku przygody z kulturą doceniania warto odpowiedzieć sobie na pytanie o możliwe straty: czy stać nas na to, żeby nie doceniać w pracy? Czy stać nas na to, by nie znać ludzi, z którymi pracujemy, w ich najlepszym wydaniu? Czy stać nas na to, żeby ludzie bez emocji opuszczali nasze zespoły? Czy stać nas na to, by nie sięgać po pozytywny feedback – podstawowe narzędzie doceniania w pracy? 

Docenianie musi być autentyczne

Docenianie musi być autentyczne

Autentyczność. Niezbędny czynnik doceniania. Jak budować ten element swojego leadershipu? Jak być autentycznym i uczynić pozytywny feedback swoim osobisty nawykiem, a przy okazji wpływać na kulturę wewnętrzną w zespole i w firmie? 

Docenianie – niezbędny element w portfolio narzędzi menedżera, dla którego ważne jest, żeby ludzie, którzy z nim pracują tworzyli silny, kooperatywny zespół. Menedżera, który rozumie, jak ważne dzisiaj są firmowa i zespołowa kultura, wspólne wartości i relacje w zespole. Menedżera, który potrafi spojrzeć na każdego człowieka osobno i rozumie, że to w jego interesie jest, by miał on poczucie własnej wartości, rozumiał co konkretnie wnosi do zespołu i na czym polega wartość jego pracy. Dopiero, gdy zrozumiemy definicję doceniania w pracy i potrafimy odróżnić je do budzącego (ostatecznie) dyskomfort chwalenia, możemy zacząć dyskusję na temat: jak być autentycznym w docenianiu na co dzień? 

Żyjemy w świecie fałszywych przekonań, bardzo mocno ugruntowanych, co do tego czy warto w pracy to robić, po co to robić, czy to działa? Nie wiemy, za co doceniać, bo przecież człowiek dostaje za pracę wynagrodzenie, a za spektakularne sukcesy również premie. 

Wciąż uważamy, że „pieniądz czyni cuda” i bez finansowych możliwości trudno mówić o docenianiu. Zwalniamy się jako menedżerowie z odpowiedzialności za poczucie do cenienia ludzi, przesuwając ją na HR albo zarząd, politykę wynagrodzeń, kulturę firmową, która jakoby zależy od kogoś innego, itp. Wreszcie, jako ludzie nastawieni na cele, umniejszamy rolę relacji i umiejętności miękkich. Umniejszamy też wagę samego doceniania. Podczas, gdy szefom docenianie wydaje się żenujące, ludziom go bardzo brakuje. 

Gdzie więc zacząć drogę w poszukiwaniu autentyczności? 

 

Po pierwsze, zmień nomenklaturę

Podział na pracodawców, menedżerów i pracowników wprowadza do pracy przedmiotowość. Human resources, czyli zasoby ludzkie kierują nasze myśli właśnie ku sile roboczej realizującej zadania i cele. A gdyby tak uznać, że w pracy po prostu jesteśmy ludźmi? Gdyby tak poszukać człowieka? Jego pasji, zainteresowań, charakteru, słabości i siły? Zmiana nomenklatury całkiem zmienia perspektywę. Jest pierwszym krokiem do ciekawości i empatii w pracy – bez nich o autentycznym docenianiu nie ma mowy. 

Po drugie, zrozum siebie

Dlaczego ja tak mam? Dlaczego inne zdanie niż moje mnie irytuje? Dlaczego patrzę na ludzi przez pryzmat zadań do wykonania? Co i dlaczego powoduje, że odbieram ich jako roszczeniowych? Dlaczego tak mnie irytuje ta potrzeba głaskania? Dlaczego wolę pracować z takimi jak ja? Tu pomocna może być diagnoza stylu myślenia. Czy wiecie, że ponad 60% menedżerów to osoby, które pod względem stylu myślenia kwalifikują się do zawodników i analityków? Co to oznacza? Menedżerowie przywiązują wagę do zadań i jakości, a ignorują miękkie aspekty współpracy. To dobrze, bo są ostatecznie od takiego zarządzania, by zespoły realizowały cele biznesowe. Jednak ich immanentną cechą jest także zaniedbywanie relacji, które, dla odmiany są ważne i bardzo ważne dla ponad 30% wszystkich pracowników*. Jeśli zrozumiemy różnice w stylach myślenia (zestawach nawyków), łatwiej nam będzie zrozumieć i zaakceptować różnorodność. 

Po trzecie, zrozum ludzi. 

Jeśli już jesteś na takim etapie, że rozumiesz jaki jest twój zestaw nawyków, styl myślenia i dlaczego zachowujesz się w konkretny sposób, możesz otworzyć się na innych ludzi – innych niż ty. Możesz teraz spokojnie pomyśleć, co takiego jest w innych niż twój stylach myślenia, co jest ważne dla twojej pracy i dla pracy twojego zespołu? Może to, że ktoś jest troskliwy i zawsze pomocny? Dzieli się wiedzą i doświadczeniem? W trudnej sytuacji można na niego liczyć? Może jest „szczególarzem”, który gwarantuje bezbłędność w pracy?  A może kreuje wizje, z których zawsze da się wyciągnąć jakąś inspirację? Rzadko w ten sposób myślimy o ludziach, którzy z nami pracują. Ta różnorodność, dopóki jej nie dostrzeżemy i nie nazwiemy, irytuje nas, zamiast inspirować. Spójrzmy na to, co wyzwoliła wojna w Ukrainie. Ludzie pokazali wspaniałe cechy. To dla każdego szefa bardzo cenna informacja. Zrób „mapę” swojego zespołu, nazwij siły, talenty, umiejętności każdego człowieka, z którym blisko pracujesz. Przy okazji, zrób listę cech, postaw, zachowań, manifestowanych wartości, które są ważne dla ciebie jako szefa i dla ciebie jako człowieka. Bądź szczery i zadbaj o swoją spójność: w pracy to wciąż jesteś ty, ten sam, co z przyjaciółmi i swoją rodziną.  

Po czwarte, wyostrz uwagę

Jeśli już nazwałeś i wylistowałeś ważne dla siebie rzeczy, wyostrz zmysły i zacznij zwracać uwagę na to, co znalazło się na twojej liście. Na początku to będzie dość trudne, co nie dziwi. Zaczynasz pracować nad nowym nawykiem i potrzeba czasu, by to stało się twoją rutyną. Tu zaczynasz kształtować swoją empatię, włączasz ciekawość drugiego człowieka. To wcale nie przeszkadza w zajmowaniu się zadaniami.  

Po piąte, wyraź swoją wdzięczność

Zdecyduj się w konkretny sposób podziękować drugiemu człowiekowi w pracy, także swojemu szefowi. Jeśli konkretnie nazwiesz działanie, postawę, cechę, którą widzisz i która jest dla ciebie istotna, wejdziesz na drogę doceniania. Poruszanie się po ogólnikach: super to zrobiłeś, dobra robota to jedynie puste chwalenie. Super, czyli jak konkretnie? Dobra, czyli jaka dokładnie? Póki tego nie nazwiesz, nie opiszesz, odbiorca nie wie, co masz na myśli. Tobie wydaje się, że go doceniasz, ale on doceniony się nie czuje. Chwalenie uwiera nas wszystkich, w końcu ile można powtarzać to samo i ile można tego słuchać? Użyj słowa „dziękuję”, ono wciąż wielu szefom trudno przechodzi przez gardło. Wyraź swoje emocje. Tak, możesz to zrobić także w pracy i nie będzie to okazaniem słabości. Polscy szefowie są znakomici w nazywaniu i okazywaniu emocji negatywnych: złości, gniewu, rozczarowania i mają problem w wyrażaniu emocji pozytywnych: wdzięczności, dumy, radości, spokoju, optymizmu. 

Po szóste, pomyśl komu chcesz przyprawić skrzydła? 

To jest bardzo ważny, najważniejszy, i trudny moment. Odpowiedz sobie na pytanie: po co chcesz to zrobić? Jeśli dlatego, że tak wypada, że ludzie tego oczekują, że w firmie tak każą – lepiej tego nie rób. Jeśli jednak chcesz szczerze powiedzieć komuś o jego mocnych stronach, uznać jego cechę, postawę, podzielić wartości po to, żeby wzmocnić jego poczucie własnej wartości, uzbroić go w silę, okazać, że ma dla ciebie znaczenie – jesteś na dobrej drodze. Na drodze autentycznego doceniania. 

Po siódme, powtarzaj

Nie wystarczy przemóc się i docenić ławą wszystkich. Ten proces trzeba powtarzać regularnie i konsekwentnie, za każdym razem sięgając do swojej listy wartościowych powodów. Oczywiście ta powtarzalność musi być w zgodzie z tobą samym. Nie możesz od siebie wymagać codzienności, jeśli jesteś introwertykiem, bo ludzie uznają, że coś z tobą nie tak. Znajdź swoją własną częstotliwość, którą jesteś w stanie zaakceptować. I trzymaj się jej. Ważne byś był konsekwentny i zadbał o to, by docenianie stało się twoją rutyną. Dostosuj formę do twojej pracy: twarzą w twarz, przez telefon, na spotkaniu online, w aplikacji – wybór metod jest szeroki. 

Po ósme, doceń siebie samego. 

Jeśli dorobiłeś się (ciężką pracą) nawyku autentycznego doceniania, możesz być z siebie zadowolony. Poszerzyłeś portfolio menedżerskich narzędzi, ale przede wszystkim, stałeś się lepszym i bardziej empatycznym człowiekiem. To duży krok na drodze osobistego rozwoju. Bądź z siebie dumny. Możesz być pewien, że tworzysz lepsze miejsce pracy.